Wczoraj zaproponowałem eksperyment, w którym chciałem pokazać sposób weryfikacji poglądu fenomenologicznego o tym, że nośnikiem prądu są elektrony, a w szczególności, tej okoliczności, że płynie on wewnątrz przewodnika.
Proponuje panu Panie Waldemarze, wydrążyć taki "tunel" w kuli, zalać go izolacją z wyjątkiem dna, podpiąć kule pod 220V i wsadzić w tunel palec. Chętnie oglądnę powyższe doświadczenie na YouTube.
Chcąc nie chcąc muszę przyznać, że przewód 2 ma kontakt galwaniczny z miedzianą częścią zaprojektowanego przezemnie łącznika, a więc prąd przez przewód 2 musi popłynąć, nawet wtedy, gdy będzie płynął po zewnętrznej stronie łącznika.
Pierwszy etap tego eksperymentu różni się od wczorajszego tym, że przewód 2 nie ma styku galwanicznego z przewodem 1, oraz tym, że ten eksperyment przeprowadziłem przed napisaniem tego tekstu, co potwierdzają zamieszczone fotografie.
Drugi etap polegał na tym, że zbliżałem pozbawiony izolacji koniec przewodu 2 do odizolowanego fragmentu przewodu 1.
W pewnym momencie pomiędzy przewodami 1 i 2 utworzył się łuk elektryczny i żarówka zaświeciła się.
Świecenie się łuku było najlepszym dowodem na brak połączenia galwanicznego między przewodami 1 i 2.
Jakie warunki muszą być spełnione, aby zaświecił się łuk elektryczny?
Musi istnieć różnica potencjałów pomiędzy nośnikami prądu elektrycznego a przewodnikiem do którego przeskakuje iskra (w naszym przypadku z przewodu fazowego na przewód zerowy).
Przewód zerowy jest podłączony do ziemi, a więc jego potencjał jest silnie ujemny i to dowodzi, że nośnik prądu musi być elektrododatni.
A elektrony są elektroujemne!
Podsumowanie: Tym bardzo prostym eksperymentem pokazałem, że:
1. Nośnik prądu musi być elektrododani
2. Nośnik prądu, a więc i sam prąd musi płynąć na zewnątrz przewodnika.
Komentarze
Pokaż komentarze (79)