waldemar.m waldemar.m
69
BLOG

"Uciekłem" ze szpitala

waldemar.m waldemar.m Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

"Uciekłem" ze szpitala

Zdarzyło mi się to pierwszy raz w życiu.

W piątek wieczorem poczułem się źle, więc zadzwoniłem do tej lekarki-kardiologa ze szpitala rejonowego, która leczyła mnie, gdy ostatni raz leżałem w tym szpitalu.

Opowiedziałem jakie mam objawy i byłem gotów siąść za kierownicę i jechać do szpitala, ale ona zdecydowanie przeciwstawiła się takiej idei.

Doradziła mi wezwać pogotowie. Według niej oni powinni mi zrobić odpowiednie zastrzyki, a następnego dnia rano ona będzie na dyżurze w szpitalu i tam mnie przyjmie.

Doczekałem się pogotowia. Przebadali mnie. Zrobili kardiogram i zbadali saturację krwi, cukier, ciśnienie, puls, etc.

I zaczęło się. Jedziecie z nami do szpitala. Nie wyraziłem zgody i powód był prozaiczny. Ja rozumiałem, że przyczyną tego co się stało była moja pomyłka i lekceważący stosunek do samego siebie.

Zrobiłem stawkę na rozliczenie się z części długów, w jakie wpadłem, gdy leżałem w szpitałach w lecie i źle wyliczyłem ilość leków jaką mam kupić, żeby wystarczyło mi do końca miesiąca.

Leki skończyły się tydzień temu i w końcu serce zbuntowało się.

Nie mając pieniędzy nie mogłem się zgodzić na to, żeby zabrało mnie pogotowie, gdyż rozumiałem, że już na samym wejściu do szpitala będą wymagać ode mnie "dobrowolną" opłatę na rzecz szpita i oddziału kardiologii.

Pojechałem dopiero wtedy, gdy sąsiadka pożyczyła mi pieniądze na pierwszy moment pobytu w szpitalu.

Zapłaciłem na szpital, zrobili mi kroplówkę i zastrzyki. Dali tabletki i ... zaprowadzili mnie do tej pałaty, w której miałem leżeć. Na to wszystko wydałem 50 USD!

To jest dziwnie położona pałata, gdyż żeby się do niej dostać trzeba przejść przez inną pałatę, w której było trzech pacjentów.

Gdy wszedłem do tej przechodniej pałaty, to o mały włos nie wyrzygałem się. Takiego odoru nie ma nawet w toaletach sowieckich.

Nie miałem kogo zapytać o źródło tego odoru, a personelu medycznego nie chciałem o to zaczepiać. Ponieważ zrobili mi moczopędny zastrzyk, to ganiałem co pół godziny do toalety.

Po trzech przejściach przez tą pałatę poddałem się. Usiadłem na kanapie w holu i przesiedziałem tam do rana.

Dopiero o 9:00 poszedłem do swojej pałaty i zapytałem mężczyznę, który leżał w tej samem pałacie co i ja o źródło tego smrodu.

To co usłyszałem wprawiło mnie w szokowy stan. Okazało się, że w tej przechodniej pałacie leży bezdomny mężczyzna (bomż), który nie tylko nie ma pieniędzy, ale co najgorsze, nie ma żadnej rodziny.

Tydzień temu załatwił się pod siebie i nikt nie chce tego ubrać, gdyż on nie może za to zapłacić.

Gdy przyszła moja lekarka, to szybko zrobiła mi kontrolne badania i zgodziła się żebym kurs leczenia przechodziłw  domu.

Wypisała mi kurs leczenia, recepty, rekomendacje i umówiliśmy się na kolejną konsultację. Napisałem oświadczenie, że rezygnuję z leczenia stacjonarnego w szpitalu na rzecz leczenia w domu i że do personelu medycznego nie mam żadnych pretensji.

Przed wyjściem zapłaciłem salowej za to, żeby zajęła się tym nieszczęśliwym człowiekiem i pojechałem do domu. Gdy poczułem świeże powietrze, to poczułem się tak, jakbym się drugi raz narodził.

Wykupiłem lekarstwa i ... leczę się w domu.

Wykąpałem się.

Czuję się wolnym człowiekiem, ale przed oczami ciągle stoi obraz tych pacjentów, których widziałem w szpitalu. Nawet największym wrogom nie życzę tego, żeby spotkał ich taki los.!

waldemar.m
O mnie waldemar.m

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo