waldemar.m waldemar.m
156
BLOG

Kto z kim nie chce rozmawiać cz.1

waldemar.m waldemar.m Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Czyli ciąg dalszy o degrengoladzie fizykalistów (np.: eine) i ich przydupasów (np.: unukalhai)

Nareszcie doczekałem się tej chwili, gdy z pyska "ośmiolatka" (8 lat na Salonie24) wylała się porcja jadu, świadcząca o tym, że ten "młodzieniec"  jest infektowany od najmłodszych lat chorobą Huntingtona (choroba genetyczna ośrodkowego układu nerwowego objawiająca się niekontrolowanymi ruchami oraz otępieniem).

Jad, poddany obróbce przez tego tępego osobnika wylał się w formie notki pt.: "Pląsawica Sydenhama wokół teorii względności".

Jak przystało na kogoś, kto bierze pieniądze od UW za manipulowanie studentami (on ma to we krwi, co udowodnił w trakcie dyskusji pod wymienioną powyżej notką) rozpoczął swój tekst od dramatycznego pytania:

#Czy znacie jakiegoś polskiego  inżyniera , który nie jest zajęty obalaniem szczególnej teorii względności ?#

I kłamstwa będącego odpowiedzią na nie:

#Bo ja nie !#

Dlaczego ta odpowiedź jest kłamstwem? Bo ta gnida zna mnie już 8 lat, a ja jestem przecież inżynierem, który nie zajmuje się obalaniem STW.

Z definicji nie mogę się tym zajmować, gdyż uważam, że STW nie jest teorią!!!

8 lat temu, nieżyjący już bloger zaprosił mnie na Salon24 ponieważ uważał, że głoszę interesujące poglądy, a na Salonie są aktywni fizycy, a szczególnie jeden, o szwabskim pseudonimie – "eine", który może poddać twórczej krytyce to, co głoszę na swojej stronie (jakże on się mylił!).

Założyłem blog i zacząłem rozmieszczać wybrane teksty o odkryciu drugiej, stabilnej cząstki elementarnej. Reakcja fizyków była zdumiewająca. Nigdy się z taką w swoim życiu nie spotkałem.

Ten, który mógł wskazać na błędy w moich poglądach, zaczął się zachowywać jak kierownik komisji do zwalczania "lżenauki", zablokował mi możliwość komentowania na jego blogu, i od 8 lat periodycznie, ale konsekwentnie i notorycznie stara się obrzucać mnie błotem, stosując w tym celu wszystkie technologie wdrożone do propagandy przez Goebbelsa.

Jedyną osobą, która periodycznie wchodziła w dyskusję ze mną, był niejaki "snafu", ale wystarczało, że bura suka "eine" warknie na niego, to on kuli ogon pod siebie i ze skowytem, znika na jakiś czas ze sceny.

Dzisiaj znowu pojawił się ze swoim pustosłowiem i wspomniał o jakimś Rutherfordzie. Nie byłby sobą, gdyby nie wrzucił swojego gówna do mojego ogrodu:

#Ale wiedza tego kogos kończyła sie własnie na doswiadczeniach Rutherforda. Jakos najwyraźniej do świadomosci tego kogos nie dotarło, że od czasów Rutherforda wykonano niesamowita ilośc badań niezwykłej wręcz róznorodnosci zjawisk z zakresu fizyki jadrowej. I dzis doswiadczenia Rutherforda uważa sie wyłacznie za historyczna ciekawostke, a nie za jakiś "podstawowy dowód", bo takich dowodów, dostarczających o niebo precyzyjniejszego "wizerunku" jąder, zebrano dosłownie krocie#

8 lat twierdzę, że nieszczęściem nauki jest fatalna interpretacja eksperymentu Rutherforda. Salonowi fizykaliści (wymienię z pamięci: A.Jadczyk, deda, snafu, kierdel, Broda, boson (bufon), barbie, zbigwe, i oczywiście eine) 8 lat opowiadają bajki o jakiś dowodach potwierdzających "wizerunek" jąder. Ale gdy przychodzi co do czego, to wystarczy sięgnąć do jakiegokolwiek podręcznika, żeby spotkać model atomu Rutherforda i twierdzenie, że ten eksperyment stanowi FUNDAMENTALNY dowód na planetarny układ budowy atomu.

Wszystkie inne dowody niby to "potwierdzają odkrycie" Rutherforda.

I nie pomyśli taki jeden z drugim "historyk", że interpretacja eksperymentu opiera się na takiej, a nie innej strukturze krystalicznej złota, a późniejsze, "o niebo precyzyjniejsze" eksperymenty, dostarczyły dowody na to, że w węzłach struktury krystalicznej złota NIE MA ani atomów, ani jonów złota!

Notkę eine można śmiało porównać z padliną. Tezy tej notki są jak zwykle gołosłowne i powtarzane przez autora-gnidę z okresową regularnością. A tam gdzie padlina, tam pojawiają się stierwiatniki (sępy), np.: unikalhai:

#Natomiast do zbioru obalaczy STW należą z reguły skomplikowane osobowości i przypadki.
I nawet dla psychiatrów są one skomplikowane.#

Jaki "prostolioniowy" i "pryncypialny" ten pederast, który dla udobstwa takim jak eine, gotów zgwałcić swój własny odbyt i do tego bez mydła!

Jak się czyta takie argumenty, to aż się robi żal tych seminarystów z UW, którym religijna gnida przygotowuje analityczne materiały na samowolnie wybrany temat. Sam niczego w życiu nie osiągnął, to i drugim trzeba mózgi zabić nawozem organicznym.

W sumie, ta notka nie byłaby warta mojej uwagi, gdyby nie trzy tezy wypowiedziane przez autora w dyskusji pod nią:

1. #Jest sporo tutaj fizyków [lub w styczności z fizyką], wymienię z pamięci :
A.Jadczyk,Deda,Snafu,Kierdel, Broda,Boson,Barbie Zbigwe,itd.

Niestety,to zwykli zjadacze chleba w roli obalaczy wartościowej i pięknej nauki ,nie chcą z nimi rozmawiać.#

2. #Żeby chociaż jeden dał mi wskazówkę gdzie mam szukać opisu pracy eksperymentalnej kwestionującej bodaj jedną hipotezę szczegółową StW, ucałowałbym wirtualnie jego dłoń,posiedziałbym choćby miesiąc nad tekstem i zdał raport tutaj. Obcuję jedynie z mitami ,że takie eksperymenty są. Pan nic nie wykazał i inni też nic nie wykazali., tylko marnujecie człowiekowi czas i uwagę.#

3. #Rozpisałem się pod wpływem pana komentarza, a morał taki: człowiek, który nie kocha żadnego autorytetu, dla którego nikt Drugi nie może być mistrzem - do niczego ważnego nie dojdzie, nie będzie jego życie spełnione.#

Ad.1. Eine nazwał wypowiedzi jednego zdyskutantów ("zukik") kłamstwami burej suki. Szybko przekonałem się, że tym razem ma rację. Nie wziął jednak do uwagi, że powyższe trzy wypowiedzi-kłamstwa robią z niego burą sukę do kwadratu.

Starałem się rozmawiać ze wszystkimi wymienionymi w punkcie 1. Zadawałem pytania, przytaczałem argumenty (KONKRETNE, EKSPERYMENTALNE).

Reakcja tego KKK? Blokowanie mi możliwości komentowania. Nawet takie zera jak "mójPenis" i "zikuk" szybko sięgnęli po tą broń, żeby skryć się za stekiem kłamstw (o tym jeszcze będzie!).

Jak on taki pryncypialny, to niech przedstawi chociażby jedną swoją naukową krytykę moich FUNDAMENTALNYCH wypowiedzi.

Ad.2. Facetowi, któremu Uniwersytet Warszawski powierzył "młodzieży swojej wychowanie", brakuje wskazówek, które mogły z tego zwierzęcia zrobić potulną panią Dulską. To ja ci je przypomnę ty stary zgredzie.

W lutym 2009 r., w Moskwie, w siedzibie Międzynarodowej Agencji "Interfax", odbyła się publiczna prezentacja metodyki i rezultatów eksperymentu polegającego na pomiarze prędkości rozprzestrzeniania się promieni monochromatycznych w atmosferze powietrza.

Oryginał Komisyjnego protokołu prezentowałem na swoim blogu. Dodatkowo udało mi się odszukać opis eksperymentu, jaki w XIX w., przeprowadzili dwaj szkoccy uczeni Young i Forbes. Oni pierwsi zmierzyli prędkość rozprzestrzeniania się promieni monochromatycznych i co ciekawe, nie były to promienie lasera.

Jaka była reakcja polskiego chama (trudno byłoby go nazwać uczonym) niszczącego piękną naukę – fizykę?

Zamiast zmobilizować optyków z Uniwersytetu Warszawskiego, on zrobił wszystko, żeby zdyskredytować jak sam eksperyment, tak i jego autora, prof. Bazijewa.

I takie chamidło śmie składać takie deklaracje, jak poniżej:

#Żeby chociaż jeden dał mi wskazówkę gdzie mam szukać opisu pracy eksperymentalnej kwestionującej bodaj jedną hipotezę szczegółową StW, ...#

Jak myślicie, czy chociaż jeden z "fizyków" "produkujących się" na Salonie24 odniósł się do tego eksperymentu? Czy chociaż jeden ośrodek akademicki podjął się próby powtórzenia tego eksperymentu?

I jeszcze jedno retoryczne pytanie:

Czy chociaż jedna fizykalna kreatura odniesie się do tego eksperymentu?

Ad.3. W całym tym bełkocie, składającym się na dyskusją pod notką eine, znalazłem tylko jedną cenną wypowiedź:

#...człowiek, który nie kocha żadnego autorytetu, dla którego nikt Drugi nie może być mistrzem - do niczego ważnego nie dojdzie ...#

I kto jest mistrzem naszego miszcza?

#Pierwszym "mistrzem" [zewnętrznym w stosunku do domu]była wychowawczyni,

nauczycielka szk.pod.

drugim-gimnazjalny profesor fizyki

trzecim- fizyk polski W.Natanson ,którego nie znałem za życie bo zmarł w 1936

czwartym- Arkadiusz Piekara,którego książkę Fizyka stwarza nową epokę dostałem w I klasie gimnazjum od profesora fizyki,a później poznałem osobiście Piekarę a nawet pod jego kierunkiem jako świeżo upieczony magister robiłem to i owo z optyki kwantowej

i wreszcie chyba 35 lat temu za mistrza obrałem czwartą osobę[kiedy sam byłem stary] która-mając 94 lata- jest nim nadal dla mnie.#

O swoich mistrzach i profesorach-chamach napiszę w następnej części.

waldemar.m
O mnie waldemar.m

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie