waldemar.m waldemar.m
1385
BLOG

Największa pomyłka Tesli – eter jako źródło energii

waldemar.m waldemar.m Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 23

Tesla był niewątpliwie geniuszem. O jego geniuszu świadczy to, ... że się mylił, mówiąc o źródłach tego z czym pracował, a jak wiemy, on pracował z energią.

Stały komentator moich tekstów odesłał mnie do filmu o Tesli, z którego miałem dowiedzieć się o tym, co Tesla rozumiał pod pojęciem "eter":

https://www.youtube.com/watch?v=4fVSXaAlmUc&list=PLmSAlyXU7divRk5e0_8C-wXmaNETP3wqD

Film obejrzałem i doszedłem do wniosku, że cytaty wypowiedzi Tesli o eterze, to naiwniactwo, a jedyny wartościowa wypowiedź Tesli (chociaż błędna) warta jest specjalnego komentarza. Stąd ta notka. Przytaczam dosłownie tą wypowiedź:

Nie ma innej energii w materii niż ta która jest otrzymana z otoczenia.

Uważny czytelnik moich tekstów od razu zauważy, tą wypowiedzią Tesla oderwał energię od masy i przypisał ją jakiemuś hipotetycznemu, wirtualnemu eterowi, którym zapełnił przestrzeń.

Aż się prosi zadać retoryczne, chociaż fundamentalne pytanie: Czym się różni eter od Boga?

Ten sam film daje również odpowiedź na pytanie, dlaczego Tesla nie miał żadnych wątpliwości, żeby skłaniać się do teorii energetycznego eteru. Przecież on stał na stanowisku, że obiekty materialne nie oddziaływują na siebie, a tylko eter powoduje, że one napierają na siebie.

Tesla należał do tej grupy uczonych, która odrzuciła wiedzę zgromadzoną przez starożytnych Greków i Chińczyków (detale w drugiej części notki o magnetyźmie) na temat magnetyzmu i elektrostatyki, a którzy w ten sposób zamknęli sobie drogę do prawdziwej interpretacji zjawisk obserwowanych w przyrodzie.

Ile razy będę jeszcze musiał powtarzać, że energia jest nierozłącznie związana z masą i jest przez tą masę przenoszona?

Poniżej opiszę odkrycie, którego dokonałem wczoraj.

 

Tym silniejsze jest wiązanie między cząstkami elementarnymi różnych znaków (a więc tym większa energia jest wyzwalana przy jego rozerwaniu), im większą prędkość miała elementarna cząstka o znaku dodatnim przed zetknięciem z elektroujemnym obiektem, z którym utworzyła wiązanie.

 

Kilka słów wyjaśnienia.

Wyobraźcie sobie taką sytuację: w odległości 1 m od siebie znajduje się elektron i elektrino. Elektron przyciąga elektrino z siłą proporcjonalną do różnicy ładunków między nimi, nadając elektrino odpowiednią prędkość. W moment zetknięcia między nimi wytwarza się wiązanie, które pochłonęło energię jaką przenosiło elektrino poruszające się z osiągniętą do zetknięcia prędkością.

A teraz rozważymy sytuację jaka wystąpi między obiektem złożonym z elektronu i elektrina, a drugim elektrinem, które znajduje się w odległości 1 m od tego obiektu.

Tym razem obiekt oddziaływuje na elektrino z siłą proporcjonalną do ładunku elektronu pomniejszonego o ładunek związanego już elektrina.

Wniosek oczywisty: obiekt nada drugiemu elektrino prędkość mniejszą, od tej, jaką nadał elektron pierwszemu elektrino.

I tak aż do utworzenia elementarnego atomu!

A gdzie się podzieje energia tego elektrino, które doleciało do elektronu (lub obiektu odpowiednio) z energią większą od tej, jaka jest potrzebna do utworzenia więzania?

Takie elektrino uderzy w elektron (obiekt) i odbije się od niego oddając mu część swojej energii i odbijając się od niego. Dopiero tak odbite elektrino elektron (obiekt) ma szansę przyciągnąć do siebie i utworzyć z nim wiązanie.

 

© Waldemar Mordkowicz

06 kwietnia 2015 r.

waldemar.m
O mnie waldemar.m

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie