waldemar.m waldemar.m
450
BLOG

Dla kogo prawo? Dla ludzi czy mafii prawniczej?

waldemar.m waldemar.m Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 34

O tym, jak prawnik chciał uczyć mnie prawa.

 

Nie jestem prawnikiem, ale często zdarza się tak, że czytając wypowiedzi "specjalistów" i "ekspertów" nie mogę wytrzymać i piszę tekst, w którym podaję jedynie słuszną i logiczną interpretację sytuacji, nawet wtedy, gdy ta interpretacja zmusza mnie do jednoznacznego twierdzenia, że większość nie ma racji, wypowiadając takie a nie inne zdanie na dany temat.

Tak było w trakcie dyskusji nad skandaliczną karą zastosowaną przez UEFA w stosunku do "Legii Warszawa", tak jest i obecnie, gdy dowiodłem, że banki nie mają prawa przeliczać kredytobiorcom kredytów wypłaconych im w złotówkach, na kredyty w ... złotówkach.

Mało kto przyznał mi rację, a co samo ciekawe, nie zdarzyło się, żeby wśród tych przyznających mi rację znalazł się ktoś, kto miałby odwagę przyznać się do wykształcenia prawniczego.

Tym razem, podczas dyskusji na temat kredytów złotówkowych "denominowanych we CHF" mamy do czynienia z inną sytuacją.

Nie tylko znalazł się rozmówca, który zarzucił mi nieumiętność czytania aktów prawnych i całkowitą ignorację w ich interpretacji:

Na przyszłość zanim zacznie pan coś tak stanowczo i autorytatywnie komentować, proponuje wpierw trochę poczytać o zasadach tworzenia i interpretacji przepisów prawa.

ale jeszcze do tego odważył się ujawnić swoje wykształcenie. Nie tylko jest prawnikiem! On jest czynnym prawnikiem:

Moje wykształcenie - a proszę bardzo - 5 lat studiów - kierunek prawo, ponad 3 lata aplikacji, 5 lat pracy w zawodzie. 

Co go przyciągnęło na mój blog? Wyraźnie nie spodobał się jemu mój sposób odczytania ustawy "Prawo bankowe" i postanowił udzielić mi lekcji:

Większość ustaw, czy to w Polsce czy gdziekolwiek na świecie tworzona jest wg jednakowych wzorców - zapożyczonych zresztą od starożytnych Rzymian.

Najpierw zasada - potem (w określonych precyzyjnie warunkach) wyjątki od zasady.

Zaczął jak widzicie odważnie, ale zamiast przeprowadzić dowód takiej właśnie metody tworzenia prawa na bazie ustawy "Prawo bankowe" (co byłoby absolutnie logiczne i oczekiwane) ten gore prawnik robi salto mortale i ucieka się do przykładu zaczerpniętego z ustawy "Kodeks karny":

Zasadą wyrażoną w art 148 k.k. jest - że zabicie człowieka jest karalne - chyba nikt nie ma wątpliwości, że taka zasada jest słuszna. Ale w tym samym kodeksie karnym od tej zasady jest wyjątek - bo widzi Pan człowieka zgodnie z prawem można zabić i wcale nie trzeba szukać tutaj jakiejś nietypowej sytuacji - np. obrona konieczna - kiedy dajmy na to funkcjonariusz Policji zabija osobę, która strzela, lub dźga nożem - powiedzmy ludźmi w tłumie na ulicy.
Albo coś jeszcze bardziej banalnego - art 189 k.k. - stanowi, że karalne jest pozbawienie człowieka wolności.
No ale przecież i od tego są wyjątki. Mimo, że wprost art. ten stanowi, że kto pozbawia człowieka wolności podlega karze... No a przecież w Polsce jest prawie 100 tyś osób pozbawionych wolności w Zakładach Karnych i strażnicy więzienni nie są ścigani przez prokuraturę i sądy. Bo widzi Pan od tej zasady, że karalne jest pozbawienie człowieka wolności też jest wyjątek. I gwarantuje Panu, że nie tylko w Polsce, ale tak samo jest wszędzie na świecie.

Ponieważ ja zawsze rozmawiam bardzo konkretnie i posługuję się niepodważalnymi argumentami, więc i tym razem, gołosłownym argumentom "prawnika" przeciwstawiam żelazne argumenty oparte na literze prawa.

"Kodeks karny"? Niech będzie "Kodeks karny". Opieram się na jednolitym tekście opublikowanym w Internetowym Systemie Aktów Prawnych:

Dz.U. 1997 nr 88 poz. 553

Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny.


Tekst ogłoszony:

Описание: pdf D19970553.pdf

Tekst ujednolicony:

Описание: pdf D19970553Lj.pdf

Status aktu prawnego:

obowiązujący

Data ogłoszenia:

97-08-02

Data wydania:

97-06-06

Data wejścia w życie:

98-09-01

Data obowiązywania:

98-09-01

Organ wydający:

SEJM

Nie od razu sięgnąłem do tekstu KK. Najpierw zająłem stanowisko w sprawie:

Znowu nie rozumiesz tego o czym piszesz. Czytaj uważnie to, co napiszę poniżej:

1. Podlega karze ten kto zabija człowieka

2. Nie podlega karze ten, kto w ramach obrony koniecznej pozbawił agresora zdolności do uczynienia szkody, grożącej atakowanemu utratą zdrowia lub życia.

Widzisz różnicę między tymi zdaniami?

W pierwszym jej o zabójstwie. W drugim o obronie koniecznej.

A więc obrona konieczna nie jest wyjątkiem od zasady o karaniu tego, kto zabija człowieka, tylko oddzielną zasadą prawną.

Czytelne, granicznie klarowne, jednoznaczne stanowisko, które zamiast wywołać aplauz, spowodowało wytoczenie piany u dwóch komentatorów: cytowanego wyżej prawnika , wystepującego pod pseudonimem "Skrzyp81", oraz u bliżej mi nieznanego piwosza, produkującego się pod ukryciem scenicznego imienia, pasującego jak ulał do Budionnego – "Harcownik":

"Skrzyp81":

Nadaje pan nowe znaczenie słowom i instytucjom - i na tej bazie chce Pan dyskutować. Pana wpis z 14:35 doprawdy ciężko skomentować. Nadał Pan obronie koniecznej nową definicję (bez oglądania się na tą, która jest w ustawie).

"Harcownik":

Zatem sformułował pan dwie odzielne zasady.
I mamy stan faktyczny kiedy facet zabija innego człowieka i jednocześnie mieści się w tzw. obronie koniecznej (którą pan tak koślawo na swój użytek sformułował).
Zatem według pierwszej zasady podlega karze, a według drugiej zasady nie podlega karze.
Na logikę obie zasady nie mogą być zastosowane jednocześnie. Zatem pytam, której zasadzie przyznaje pan prymat i dlaczego. Proszę to uzasadnić.

Postawiono zarzuty i zadano pytanie. Na zarzuty trzeba odreagować, a na pytanie trzeba odpowiedzieć i zachować przy tym twarz.

Jak się sami zaraz przekonacie, pomoże mi w tym ... przywołany przez mojego interlokutora "Kodeks karny".

Poniżej cytuję te fragmenty, które w cytowanym powyżej komentarzu przywołał jako argumenty młody, trzydziestokilkuletni prawniczek:

Rozdział III

Wyłączenie odpowiedzialności karnej

Art. 25. § 1. Nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem.

Rozdział XIX

Przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu

Art. 148. § 1. Kto zabija człowieka,

Porównajmy Art. 25 ustawy "Kodeks karny" z tym sformułowaniem, jakie ja nadałem pojęciu "obrona konieczna":

2. Nie podlega karze ten, kto w ramach obrony koniecznej pozbawił agresora zdolności do uczynienia szkody, grożącej atakowanemu utratą zdrowia lub życia.

Nie ma więc mowy o zabijaniu przy obronie koniecznej!!!

Śmierć agresora da się zdefiniować jako "pobawienie życia w akcie obrony koniecznej", a nie zabójstwo!!!

Słusznie więc ustawodawca rozdzielił te dwie zasady, gdyż pozbawienie życia w akcie obrony koniecznej nie jest wyjątkiem od zabójstwa, gdyż zabójstwo jest przestępstwem, a pozbawienie życia w akcie obrony koniecznej przestępstwem nie jest!

Nie oznacza to jednak, że "Kodeks karny" jest idealny w tej materii. Jak zwykle w polskim systemie prawnym mamy do czynienia z niedorobionym dokumentem.

W języku potocznym, aktualnie używanym mamy trzy pojęcia dotyczące opisania sytuacji, w której pojawia się trup:

- pozbawienie życia;

- zabójstwo;

- morderstwo.

Z powyższego prosty i logiczny wniosek: wszystkie te pojęcia powinny być zdefiniowane jednoznacznie w "Kodeksie karnym" i żadne nie powinno być wyjątkiem jedno od drugiego.

Trochę inaczej ma się sprawa z drugim przykładem przytoczonym przez prawniczka:

Albo coś jeszcze bardziej banalnego - art 189 k.k. - stanowi, że karalne jest pozbawienie człowieka wolności.

No ale przecież i od tego są wyjątki. Mimo, że wprost art. ten stanowi, że kto pozbawia człowieka wolności podlega karze... No a przecież w Polsce jest prawie 100 tyś osób pozbawionych wolności w Zakładach Karnych i strażnicy więzienni nie są ścigani przez prokuraturę i sądy.

Ten artykuł jest przykładem niechlujstwa ustawodawczego. Kto odpowiada za to niechlujstwo? Oczywiście środowisko prawnicze.

A jest taki prosty sposób usunięcia tej kolizji.

Sięgnijmy znowu do "Kodeksu karnego" i zacytujmy odpowiednie artykuły:

Rozdział XXIII

Przestępstwa przeciwko wolności

Art. 189. § 1. Kto pozbawia człowieka wolności,

porównujemy z rozdziałem IV:

Rozdział IV

Kary

Art. 32. Karami są:

1)  grzywna,

2)  ograniczenie wolności,

3)  pozbawienie wolności,

4)  25 lat pozbawienia wolności,

5)  dożywotnie pozbawienie wolności.

Niefortunnie nazwane kary dają brakorobom pływać w otmętach "zbełtanej gnojówki", jaką w tym przypadku jest kolizja pojęć:

- pozbawienie wolności, jako przestępstwo:

- pozbawienie wolności, jako kara.

Wystarczy z "Kodeksu karnego" usunąć punkty 3, 4 i 5 i natychmiast ta regulacja prawna nabiera jednoznaczności:

Rozdział IV

Kary

Art. 32. Karami są:

1)  grzywna,

2)  ograniczenie wolności.

 

P.S.: Moja deklaracja o tym, że mam wybitne predyspozycje do tego, żeby wziąć udział w pracach nad nowym prawem polskim pozostaje w sile.

waldemar.m
O mnie waldemar.m

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka