Wczoraj wstąpiła w siłę ustawa o "Oczyszczeniu władzy" zwana w narodzie ustawą lustracyjną.
Rada Najwyższa przyjęła również, na swojej ostatniej plenarnej sesji, cały pakiet antykorupcyjnych zakonów.
Długo nie można było przegłosować ustawy lustracyjnej, gdyż przydupasy Poroszenko nie mogli znaleźć formuły, jak jego samego wyprowadzić spod "atomowego grzyba" tej ustawy. Gdy znaleźli taką formułę, to sprawa ruszyła z miejsca, jak bolid Formuły 1.
Aktywiści, którzy przygotowali projekt tej ustawy zapisali w niej, że odsunięciu od organów władzy automatycznie podlega każdy, kto w latach 2010-2014 (czyli za rządów Janukowicza) pracował w rządzie Azarowa, zajmował kierownicze posady w centralnych organach władzy, w organach władzy szczebla obwodowego, rejonowego i gminnego, oraz deputaci Rady Najwyższej i rad innych szczebli.
Ustawa lustracyjna dziwnie zabuksowała w Komitecie Rady Najwyższej. Wszyscy rozumieli o co chodzi, więc naród z zaciekawieniem obserwował ekwilibrystykę tych, o których było trochę wyżej.
I co myślicie? Oni znaleźli wyjście!!!
Spod noża gilotyny wyciągnęli samych siebie (lustracji nie podlegają wyborcze posady) i ... Poroszenko, który zajmował posadę ministra w rządzie Azarowa z marca po grudzień 2012 r. (lustracji podlegają urzędnicy, którzy na posadach dłużej niż rok).
A co z korupcją?
W czasie kampanii wyborczej na urząd Prezydenta Poroszenka obiecał narodowi, że jak zostanie prezydentem, to sprzeda swój cały biznes.
Gdy już naród oddał jemu swoje głosy, to dowiedział się, że Poroszenko nie sprzeda swojego kanału telewizyjnego.
A dzisiaj internet-wydanie "Ukrinform" poinformowało, że bank "Międzynarodowy inwestycyjny bank" odnotował w trzecim kwartale tego roku wzrost aktywów na 50%, gdy w tym samym czasie, aktywy całego bankowskiego sektora wzrosły tylko o 5%.
Kto jest głównym akcjonerem tego banku?
Oczywiście, Prezydent Ukrainy Piotr Aleksiejewicz Poroszenko.
A korupcja gdzie?
