Już od dłuższego czasu z zasady nie poświęcam własnych wpisów tematowi – umownie go nazwę - obalaczy fizyki. Zasada ta brzmi: zostaw w spokoju bezmyślne, niereformowalne indywidua.
Wpisów im nie poświęcam, ale to nie znaczy, że tracę ich ze swojego pola widzenia i dlatego momentalnie dostrzegam te momenty, w których te indywidua wyrażają całkiem logiczne i prawdziwe poglądy.
One (indywidua) najprawdopodobniej nie zdają sobie sprawy z tego, na czym polega ten proces, więc w tym tekście chcę na jeden taki moment zwrócić uwagę.
Pojawił się w dziale naukowym bloger, który palnął ewidentną głupotę deklarując swój negatywny stosunek do takiego pojęcia jak "pole", przy tym wspierający swój negatywny stosunek do tego pojęcia dwoma fenomenalnie logicznymi i prawdziwymi przykładami: polem elektromagnetycznym i polem grawitacyjnym, czyli przykładami pól, które są ewidentnym zmyśleniem bandy matematyków, którzy dokonali brutalnego gwałtu na zdrowym ciele tej pięknej nauki, która do Maxwella nazywała się "Fizyka".
W przyrodzie istnieje tylko jedno pole; POLE ELEKTRYCZNE, które towarzyszy ładunkom, a więc cząstkom elementarnym. Ponieważ cząstki elementarne wchodzą w skład struktury materii, więc wypadkowe pola elektryczne towarzyszą wszystkim obiektom materialnym.
Jeśli ktoś uważa inaczej i twierdzi, że istnieje cóś takiego jak pole elektromagnetyczne, to spokojnie możecie mu zamówić wizytę u psychiatry w Komorowie i zapytać: a czym on mierzy składową magnetyczną tej fali i jaką długość ma ta składowa?