waldemar.m waldemar.m
538
BLOG

Sensacja: Fizyka to quasibełkot! Rozbito NWC na coś z rzepem

waldemar.m waldemar.m Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

NWC - NieWiadomoCo

 

Na „Salonie” działa aktywnie kilku grafomanów „naukowych” zwanych również „baranami”. Niestety, nie można działalności tych baranów uważać za nieszkodliwą, ponieważ to oni są forpocztą przygotowującą pole do działania sprzedawcom różnych „bydlaków” z profesorskimi tytułami, którzy za „godziwe” pieniądze są gotowi indoktrynować każdego, w ramach programu udzielania korepetycji.

 

Czy to, czego oni chcą uczyć w ramach tych korepetycji, ma jakiś związek z fizyką, czyli nauką o prawach rządzących w przyrodzie? Przeczytajcie dalej i oceńcie sami.

 

 

Nasi salonowi grafomani "naukowi", zwani również "baranami", zadufani w sobie i pogrążeni w narcystycznym samouwielbieniu prezentują swe fantasmagorie naukowestosując dość starą metodę - „spójrzcie, oto JA, kolektywny geniusz, który posiadł prawdziwą prawdę – a którego mafia "obalaczy" nie chce słuchać na klęczkach!

 

Tylko my zasługujemy na granty. Tylko my zasługujemy na ordery, nagrody Nobla, sławę i publikacje. Tylko nas należy cytować. My wiemy co to jest materia dziwna, QM, STW, OTW, gluony i nne smarki.

 

Dalej lepiej!

 

Krzewienie ignoracji, które pod pozorem „swobodnej dyskusji naukowej” uprawiają grafomani "naukowi", ułatwia działanie (po imieniu – OKRADANIE) skołowanych ludzi.Na Salonie mamy już dwa takie przykłady.

 

Pierwszy to prof. Leszczyński (niebieski laser), który niewątpliwie maczał palce w dofinansowaniu państwowego centrum naukowego środkami podatników, a następnie w prywatyzacji tego centrum, po to, żeby z nowych pozycji walczać w nieuczciwy sposób o dofinansowania do badań z środków państwowych, ale zyski dzielić między grupą cwaniaków.

 

Drugi ujawnił się wczoraj, zdradzając również mechanizm tego oszustwa. Ten drugi to Barbie, a poniżej możecie przeczytać, jak ten złodziej przyczyniał się do tego, żeby nie tylko blokować tych, których nazywa "obalacze", ale żeby obalać naukę polską, poprzez degradację jej możliwości:

 

w garażu mam niezły warsztacik (nakupiłem "złomu" z uczelni) 

 

Bezgranicznie cyniczne i bezpośrednio jednoznaczne. Ten oszust myśli, że my jesteśmy głupcy i dlatego przestawił cudzysłów z pojęcia "nakupiłem", na pojęcie złomu.

 

Na uczelni to był złom, ale gdy udało się oszukać środowisko i wywieść ten złom z uczelni, to można było z garażu zrobić "niezły garażyk"!!!

 

I ludzie, którzy na co dzień słuchają radia, oglądają TV, korzystają z komputera i Internetu, jeżdżą nowoczesnymi samochodami, są badani za pomocą tomografów komputerowych – mają uwierzyć, że prąd płynie jednym drutem tam i z wrotem, a pole elektromagnetycznego rozchodzi się po linii prostej (na przykład po przewodniku), a nie koliście.?!

 

Moim zdaniem mechanizm jest dość prosty – fizyka osiągnęła tak idiotyczny poziom, że normalnemu, myślącemu człowiekowi trudno za nią nadążyć (warto zwrócić uwagę, że sporo myżlących naukowców naukowców wchodzi na śliski grunt „nauk bezinstytucjonalnych”, bo główny nurt staje się dla nich niszczycielski ...

 

Od wczoraj mamy sensację – rozbito elektron!Kilku specjalistów od oszukiwania społeczeństwa przeczytało jakąś publikację z kolejnego szmatławca i rozdarło się na cały Salon:Takie wydarzenie! Elektron nie jest już cząstką elementarną!

 

Czciciele prawd objawionych byli czujni i nie pominęli jednego ważnego słowa w źródłowych artykule, w Wikipedii itp. Słowo to brzmi „kwazicząstka” (ew. quasicząstka). 

 

Martwiło ich tylko jedno: Jak wytłumaczyć to zagadnienie takim baranom jak oni sami. I tu z pomocą przyszedł im starszy baran rasy bydgoskiej, który zabeczał w odpowiedniej intonacji:

 

Beeee eee!

 

Musiałem wziąć na siebie tłumaczenie dalszych wywodów.

 

Elektron porusza się w metalu między innymi cząstkami. Te inne cząstki przyczepiają się do jego ogona jak rzep do psa. I ciężko się robi takiemu elektronowi. A jak mu się robi ciężko, to okazuje się, że może się poruszać w różnych kierunkach z różną prędkością, ale dlaczego, to nie wiadomo. Ponieważ rzepy (czytaj: inne cząstki) we wszystkich kierunkach są takie same.

 

Elektron bez rzepa to "porządny elektron". Ale elektron w krysztale to elektron z rzepem i on zachowuje się inaczej, więc grafomany "naukowe" nazwały go "quasicząstka" (czyli po literacku: jest, a jakoby go nie było!).

 

A od tego momentu wytężcie mózgi, bo zacznie się klasyczny grafomański kabaret. Muszę chyba przytoczyć oryginał, gdyż później moglibyście zarzucić mi, że złośliwie cóś pokręciłem:

 

Opisując elektron w krysztale mówimy, że jest to quasicząstka. Quasicząstka to po prostu wygodne podejście, bo umożliwia zastosowanie (choć z pewnymi modyfikacjami) znanych metod rachunkowych – takich, jak dla cząstki swobodnej, bo oddziaływania z innymi cząstkami „wepchnęliśmy do jednego worka” - czyli jej właściwości (bezwładność itp.).Model świetnie się sprawdził – bardzo szybko quasicząstką (z własną masą efektywną!) stała się dziura (czyli po prostu brak elektronu!). Ruch nośników (elektronów i dziur) i rekombinacja to przecież podstawa naszej współczesnej elektroniki. Pojawiły się kolejne quasicząstki – fonony (drgania sieci krystalicznej), spinony, honony itp. Ale quasicząstki to tylko sposób na uproszczenie rachunków, wygodny opis dla wyrobionej wyobraźni.

 

To jeden z najbardziej genialnych modeli, jakimi karmią nas barany "naukowe". Uniwersalny we wszystkich kierunkach i poziomach.

 

Jakby go nie gryźć, to on się wybroni, ponieważ:

 

- elektron swobodny to cząstka;

 

- elektron z "rzepem" to quasicząstka;

 

- brak elektronu to dziura;

 

- dziura to quasicząstka (tu z nami grają w pici-polo, czyli udają że zgubili rzepa, a to nie tak), czyli:

 

dziura z rzepem to quasicząstka!

 

Fenomenalna zagadka dla baranów: co to jest "rzep", który dziurze nadaje masę efektywną.

 

I tak ze wszystkim czego się nie dotkniemy.

 

Gdy zapytałem dlaczego sód ma dwie linie emisyjne, to dostałem odpowiedź, że tych linii jest więcej, ale tylko dwie główne.

 

A na pytanie o to, jaka teoria przewidziała dwie linie główne dowiedziałem się od bydgoskiego barana, że:

 

Trzeba sobie przypomnieć rozkład Boltzmanna, populację poziomów energetycznych w zbiorze pobudzonych do świecenia atomów oraz moc promieniowania dipola. 
Meeee...

 

Jak to nazwać? Quasibełkot, chyba będzie adekwatnie.

 

Czytelniku, jeśli jeszcze nie zwariowałeś, to zwróć uwagę na takie dictum:

 

Proszę zwrócić uwagę, że elektrony i dziury opisujemy jako fermiony - powstają i giną parami – dziura to właściwie antycząstka elektronu w krysztale – jak się spotkają i „elektron wpadnie do dziury” to wydzieli się energia w postaci promieniowania.

 

A teraz przypomnijcie sobie, co to jest prąd elektryczny według tych grafomanów "naukowych". Elektrony robią krok do przodu, na ich miejscu pojawiają się dziury. Następne elektrony wpadają w te dziury i przewodnik zamienia się w źródło ... światła.

 

Pytanie: po co na słupach wiesza się lampy, jeżeli przewody świecą na całej długości i całą objętością, co daje odpowiedź na poruszone dzisiaj zagadnienie:

 

Czy bryły świecą całą objętością?

 

Ja mam jedynie nadzieję, że dzięki tej notce przynajmniej kilka osób nie będących fizykami zrozumie, co to jest ta prawda objawiona, nazywana przez grafomanów "naukowych" vel baranów - teorią quasicząstki. 

waldemar.m
O mnie waldemar.m

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie