waldemar.m waldemar.m
457
BLOG

Kto obala prawo Stefana-Boltzmana?

waldemar.m waldemar.m Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Czyli o tym, jak łach (Snafu) próbował zrobić ze mnie łacha.

 

Ta notka powinna była pojawić się minimum tydzień temu, ale ten, kto obserwował mój blog wie, że odwlokłem się na spór Legii z UEFA.

 

Chociaż to moje odwleczenie nie przyniesie Legii żadnej korzyści, gdyż jej właściciele są takimi samymi baranami jak Snafu czy Deda, to dla mnie ono było szczęśliwe, gdyż 13 sierpnia na blogu Snafu pod notką "Wczesny Alzheimer?, oraz obalenie prawa Stefana-Boltzmanna" (opublikowaną 08.08.2014) ukazał się następujący komentarz:

 

Do wiadomosci p. Waldemara, a propos prof. Bazijewa i ciepła spalaniaTo,

Moje stwierdzenie, że prof. Bazijew używał ciepła spalania wodoru w powietrzu, to nie była "manipulacja" czy "kłamstwo", tylko zwyczajne robienie sobie jaj z Bazijewa..
Jak ktos nie potrafi rozróżnić robienia sobie jaj od manipulascji, to z tym kimś jest już źle.

 

Łatwo można zrozumieć, że ja nic nie wiedziałbym o tym komentarzu, gdybym swoją notkę opublikował do 13 sierpnia, ale ponieważ tak się stało, że notka oczekiwała w kolejce, to wczoraj zaszedłem na blog Snafu, żeby sobie przypomnieć niektóre sformułowania użyte przez niego i klakierów.

 

Zaszedłem, przeczytałem ten komentarz, który on napisał tylko po to, żebym ja w oczach czytelników wyglądał na łacha, i ... uśmiałem się aż po same pachy.

 

Temu żywotnemu wydaje się, że robił sobie jaja z Bazijewa, nie zdając sobie sprawy, że to ja zrobiłem sobie jaja z niego pisząc taką tezę:

 

Wychodząc z tej wielkości, biorąc pod uwagę że temperatura powierzchni Słońca miałaby niby wynosić ok. 6000 K, oraz uwzględniając tą okoliczność, że energia w Słońcu wyzwala się z przemiany jądrowej wodoru w hel Bazijew udowodnił, że Słońce już dawno przestałoby istnieć z powodu wyczerpania się energetycznych surowców.

 

Łachem byłeś i łachem zostaniesz Snafu.

 

Ty i Deda piszecie formułujecie swoje komentarze tak, żeby u czytelników zrodziło się przekonanie, że czytaliście książkę Bazijewa:

 

Bazijew udowodnił, że przy obecnym natężeniu promieniowania Słońca paliwo wodorowe w jego wnętrzu już dawno by sie wyczerpało. Tyle, że Bazijew brał ciepło spalania wodoru z tablic i nie zwrócił uwagi, że tam podane było ciepło spalania wodoru w tlenie, w którym to procesie tworzy się woda.

 

lub inny przykład:

 

Natomiast ten I rozdział Bazijewa z kT ( on zakłada tylko oscylacyjne stopnie swobody zresztą, neguje translację ) jest szczególnie łatwy do obalenia za pomocą niekwestionowalnych danych o cieple molowym gazów 1- i wielo-atomowych ( i ewentualnie parametrów teorii transportu). Ten rozdział wystarcza, aby wiedzieć ze ten gruby " podręcznik " ,czy raczej manifest artystyczny, bazijewizmu jest wart mniej niż papier na którym go spisano - po przeczytaniu tego rozdziału uznałem, ze szkoda czasu na dalszą lekturę- ani to prawdziwe, ani zabawne czy pomysłowe.

 

Ale wystarczył maleńki test z wodorem i helem, żeby przekonać się, że jesteście notorycznymi kłamcami i manipulatorami, czyli po prostu łachami, i żaden z was nie zadał sobie trudu przeczytać ksążkę Bazijewa.

 

Snafu, żywotne roślinne, gdyż absolutnie bezmyślne, zrobiło mi i prof. Bazijewowi zarzut, że obalamy prawo S-B:

 

Znaczy, ta nasza znakomita para ... obaliła jeszcze na dodatek Prawo Stefana_Boltzmanna

 

Wspomiało żywotne to prawo, żeby uzasadnić temperaturę powierzchni Słońca równą ok. 5800 K (zwracam waszą uwagę na to, że i żywotne zaczęło używać terminu "temperatura powierzchni Słońca" a nie terminu "temperatura Słońca").

 

Temperaturę powierzchni Słońca równą ok. 5800 K otrzymuje się najprościej z Prawa Stefana-Boltzmanna, bardzo szacownego prawa i do tego prawa empirycznego.

 

Cóż, przyszedł czas przypomnieć sobie co to za cudowne prawo. Cudowne, gdyż powstało na Ziemi, a dziwnie "bezproblemowo" zdaje egzamin na Słońcu.

 

Prawo Stefana-Boltzmannaopisuje całkowitą moc wypromieniowywaną przezciało doskonale czarne w danej temperaturze.

 

A co to za dziwoląg, to ciało doskonale czarne? To taka sama wydra, jak stała gazu doskonałego.

 

Pojęcie jest, ale pod nim nie kryje się obiekt fizyczny.

 

Pojęcie ciała doskonale czarnego wprowadził Kirchhoff w roku 1862, próbując wyjaśnić rozkład widma promieniowania cieplnego emotowanego przez ciała stałe (np. ogrzany do „czerwoności” kawałek metalu) lub ciecze (płynne żelazo, stal).

 

No i jesteśmy w domu. Prawo S-B opisuje moc wypromienowaną przez ciało posiadające strukturę (to samo z prawem Wiena i Plancka) i odpowiednio wysoką gestość z międzyatomowymi odległościami równymi w przybliżeniu a=2*10^-10 m i promieniujące powierzchnią.

 

A nasze życiodajne Słoneczko składa się z plazmy, czyli podstawowych składników budowy materii (elekroujemnych elektronów i elektrododatnich elektrin) i wszystkich pierwiastków (żyjących bardzo krótko), o liczbach atomowych od 1000 do 1. I co najważniejsze – ono promieniuje całą objętością, a nie tylko powierzchnią.

 

Wróćmy do jednego z cytowanych komentarzy i przypomnijmy jego fragment (autor – notoryczny kłamca i manipulator - Deda):

 

Natomiast ten I rozdział Bazijewa z kT ( on zakłada tylko oscylacyjne stopnie swobody zresztą, neguje translację ) jest szczególnie łatwy do obalenia za pomocą niekwestionowalnych danych o cieple molowym gazów 1- i wielo-atomowych ( i ewentualnie parametrów teorii transportu).

 

Super idiotyczna wypowiedź, co udowodnię w następnej notce. 

waldemar.m
O mnie waldemar.m

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie