No i stało się. Nie tak, jak sobie planowali, ale ... stało się.
A było tak pięknie.
Wygonili Janukowicza.
Zwykłą, a nie konstytucyjną uchwałą zmienili dokument, któremu dali nazwę "Konstytucja Ukrainy".
Stworzyli nową koalicję i wybrali nowego Spikera parlamentu.
Powołali Premiera, a ten przedstawił rząd.
Wybrali nowego Prezydenta Ukrainy.
I od pierwszego dnia po wygnaniu Janukowicza słyszeliśmy od nich tylko jedno:
Ta Wierchowna Rada nie ma moralnego prawa na istnienie w tym składzie.
Rewolucja Honoru wyznaczyła konkretne zadanie – wybory nowej Wierchownej Rady, ale nie podpowiedziała ukraińskiej elycie, jaka to zrobić.
A ta elyta kto? Posłowie i prawnicy. Posłowie też w większości prawnicy. I to nie byle jacy prawnicy. Wybitni, wydatni, wysoko opłacani i jeszcze do tego "immunitetowani".
Jak takim podpowiadać!?
Dostali naród mantrą o tym, że JEDYNYM SPOSOBEM przedterminowego rozwiązania Wierchownej Rady jest wyjście conajmniej jednej frakcji z koalicji, co pozwoli prezydentowi skorzystać z artykułu 90 pkt.1 Konstytucji Ukrainy.
Cytuję ten punkt:
Згідно статті 90 Конституції України Президент України має право достроково припинити повноваження Верховної Ради України, якщо:
1) протягом одного місяця у Верховній Раді України не сформовано коаліцію депутатських фракцій відповідно до статті 83 цієї Конституції;
Zgodnie z artykułem 90 Konstytucji Ukrainy Prezydent Ukrainy ma prawo przedterminowo rozwiązać Wierchowną Radę, jeśli:
1) w ciągu jednego miesiąca w Wierchownej Radzie nie sformowano koalicji poselskich klubów odpowiednio do artykułu 83 tej Konstytucji
Jeśli w to wierzyli, to dlaczego tak długo się to ciągnęło, spytacie?
Odpowiem i to odpowiem rzeczowo.
Te elyty jedną rzecz robią wręcz doskonale. Nazywa się to "wbijanie noża w plecy".
I dlatego nikt (nawet frakcja Udar, czy Swoboda) nie mogły się zdecydować na ten krok, obawiając się, że reszta deputatów powoła nową koalicję, stworzy nowy rząd i pokaże swoim bywszym koalicjantom "gdzie raki zimują".
A przecież był bardzo prosty sposób na wyjście z tego impasu. Wystarczyło przeczytać ze zrozumieniem punkt 2 tego samego artykułu 90:
2) протягом шістдесяти днів після відставки Кабінету Міністрів України не сформовано персональний склад Кабінету Міністрів України;
2) w ciągu 60-ciu dni po dymisji Gabinetu Ministrów Ukrainy nie sformowano personalnego składu Gabinetu Ministrów Ukrainy.
Inauguracja Prezydenta Poroszenko miała miejsce 7 czerwca br.
W dniu 10 czerwca, Premier Jaceniuk mógł poddać się do dymisji.
Tego samego dnia koalicja mogła przyjąć tą dymisję i ... poinformować prezydenta o tym, że nie skorzysta ze swojego prawa sformowania personalnego składu Gabinetu Ministrów.
Taki krok dałby prezydentowi szansę zwrócić się do Sądu Konstytucyjnego z zapytaniem o możliwość skrócenia 60-cio dniowego terminu na rozwiązanie Wierchownej Rady.
Już miesiąc temu ta Rada byłaby rozwiązana.
A tak, mamy najgłupsze co mogliśmy mieć. Koalicji nie ma, Premier obraził się na "Udar" i "Swobodę" i podał się do dymisji, a reszta deputatów dostała szansę na szantażowanie tych, którzy wyszli z koalicji i Prezydenta, możliwością utworzenia nowej koalicji (święte miejsce nie bywa puste).
Jak powinna rozwijać się sytuacja? Poniżej procedura:
1. Jutro (póki nie jest za późno) "wychodźcy" z koalicji powinni odwołać swoje deklaracje o wychodzie z koalicji.
2. Koalicja przyjmuje dymisję Premiera.
3. Koalicja informuje Prezydenta o tym, że nie będzie formować nowego składu Gabinetu Ministrów.
4. Prezydent zwraca się do Sądu Konstytucyjnego.
A reszta zgodnie z planem, co oznacza, że w ostatnią niedzielę września mamy nowe wybory do parlamentu.
I to koniec? Nie, przecież pisałem, że są dwa sposoby.
Ten drugi jest bardzo prosty.
Prezydent podpisuje dwa dekrety. Jednym zmienia prawo wyborcze, a drugim rozwiązuje Wierchowną Radę.
Oczywiście, należy się spodziewać, że te ukazy będę zaskarżone w Sądzie Konstytucyjnym.
Wtedy prezydent upoważnia mnie do występowania w jego imieniu przed tym sądem, a ja zagonię ten sąd w kozi róg.