waldemar.m waldemar.m
233
BLOG

Zaćmione rozjaśnienie Wiarka-Bosona

waldemar.m waldemar.m Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 Czyli fizykalni manipulatorzy w akcji.

 

Gdy przeczytałem pierwsze słowa najnowszej notki Wiarka-Bosona, to myślałem, że nareszcie do tych zakutych łbów coś dotarło:

 

Pisząc poprzednią notkę, przy tym nie wspomniawszy o zjawisku, czy efekcie Comptona,  ewidentnie doznałem zaćmienia.

 

Mój interes sięgnął zenitu, gdy doczytałem się do tego, że:

 

Malo tego, ze jest to, uznawana historycznie za fundamentalną, doświadczalna demonstracjakorpuskularnej (czy kwantowej) natury światła z 1922

 

Przyszło mi do głowy, że nareszcie, ktoś z tej bandy manipulatorów, powiązał termin (kwantowość) z materią (korpuskuła), przez co intuitywnie (bo napewno nie w sposób przemyślany) jednoznacznie definiując kwant, jako najmniejszą porcję MASY.

 

Już go chciałem pochwalić, ale gdy przeczytałem, że on znowu bredzi o jakiś pojedynczych fotonach, to nóż sam otworzył mi się w kieszeni.

 

Szybko się jednak uspokoiłem, gdy dotarło do mnie, że on nie rozumie tego co głosi. Dał temu ewidentne świadectwo, gdy punkt pierwszy swoich "praktycznych" wspominek zatytułował następująco:

 

1. Produkcja (pojedynczych!) fotonówwielkiej energii przy pomocy lasera. 

 

a już w następnym zdaniu okazało się, że wcale to nie musi być laser, gdyż równie dobrze takie zadanie może wypełnić chińska latarka kieszonkowa:

 

Przy czym, wcale nie musiał to być laser – mogłaby być to mocna latarka, tyle, ze trzeba by jej snop światła zogniskować w „punkt”. 

 

Ja oczywiście nie mogę komentować na blogu tego bezczelnego manipulatora, ale niestety na Salonie nie ma nikogo, kto mógłby wyłapać nawet taką prostostą prowokację. Przecież z dalszego opisu wynika, że fotony wysokiej energii produkuje się przy pomocy wysokoenergetycznych elektronów, a nie przy pomocy lasera czy latarki.

 

O czym świadczy ten przykład? On jednoznacznie świadczy o tym, że te tak zwane fotony to KORPUSKUŁY (a więc cząstki materialne).

 

I tu ciekawa historia.

 

Jeżeli fizykaliści tak dobrze sobie radzą z rejestracją takich "gorących" fotonów, to chyba nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wykonać odpowiedni eksperyment z ultraszybkimi elektronami i liniami sił obszaru magnetycznego.

 

Jego notka jest tak napisana, że składa się wrażenie, że to Compton jest tym, kto wprowadził pojęcie kwantu do nauki. A przecież nie wolno zapominać o katastrofie w nadfiolecie i Maxie Plancku.

 

I właśnie kwantowość będzie przedmiotem jednej z najbliższych moich notek. Zajmę się nią natychmiast po analizie kolejnej manipulacji od Eine.

waldemar.m
O mnie waldemar.m

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie