waldemar.m waldemar.m
687
BLOG

Zadołbali!!!"

waldemar.m waldemar.m Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 37

 

Czyli o fizyce po ludzku, a więc o tym, z czym oddziaływują neutrony.

 

Znany na salonie propagator NieWiadomoCzego, co się przekłada na teoretyczną fizykę jak KonkretnieONiczym, napisał notkę w której "konkretne" argumenty były chyba krótsze niż słynne "pst, iskierka zgasła", gdyż nawet sam autor nie był wstanie zorientować się, czy ma to jeszcze związek z jakąkolwiek fizyką, nie mówiąc już o nowej.

 

Ponieważ aż taka rozpływczywość zdarzyła mu się chyba pierwszy raz, więc zapytałem go o jego rozumienie tego obszaru, który kryje się pod pojęciem "nowa fizyka".

 

Odpowiedź była jednoznaczna i rokowała powrót na utarte tory, ale ... nie tu było.

 

Znudzone stado błąkających się po łące "Dział Nauka Salonu24", nie przepuściło takiej okazji i ... ZADOŁBAŁO, chyba nie tylko mnie.

 

Największy udział w tej procedurze miał oczywiście jakiś nowohucki psychopata, któremu metale ciężkie tak obciążyły szare komórki, że nie może się zdecydować, w którym pokoju 2-piętrowego hotelu "Hilberta" wypuścić z siebie spermę, czym ściągnął na siebie uwagę prawdziwych naturalistów.

 

Autor notki, zamiast pilnować porządku w swoim obejściu, wpuścił się w awantury na forum dla psychicznie chorych, którym wydaje się, że gadają o pomiarach kwantowych nie rozumiejąc, że kwantów nie ma w przyrodzie.

 

To, że wdaje się w jakieś bezprzedmiotowe awantury, to jego sprawa, ale to, że wydaje mu się, iż informacja o tym może być afrodyzjakiem, jest nieporozumieniem. Nie dał się na to złapać nawet nowohucki psychopata, który napisał pod omawianą notką ponad 50% swoich postów bez ejakulacji, po tym, gdy dowiedział się o physicsforums.

 

Jednak szczytem głupoty jest według mnie twierdzenie o naukowości metody dopuszczającaej odgadywanie wieloparametrowej funkcji próbnej.

 

Uczestnicy dyskusji szybko zrozumieli, że jak się uda taką funkcję odgadnąć – to mamy do czynienia z nauką, a jeśli się nie uda – to jesteśmy świadkami sztuki.

 

Przypominacie sobie co pisałem na temat fitowania w przypadku zabawy w widma emisyjne?

 

Był podczas tej dyskusji jeden taki momencik, który mnie bardzo zainteresował i dlatego chcę mu poświęcić trochę więcej uwagi.

 

Podczas omawiania możliwości przeprowadzenia reakcji transmutacji w warunkach "domowych", jeden z uczestików rozmowy, Deda, zasygnalizował problem występowania dziwnych sił, któ re jakoby miały oddziaływać w zakresie jądrowym:

 

Problem byłby w takim zbliżeniu jąder, aby zaczęły działać krótkozasięgowe siły kolorowe

 

Ponieważ jedynym, który zaprotestował przeciwko przemycaniu do głów nieświadomych czytelników absolutnych bzdur byłem ja, więc postanowiłem takim różnym siłom poświęcić nową notkę, który powinna być odtrutką na ogłupiający atak fizykalistów. Atak, którego skutki mogą być gorsze od gazowego ataku w Syrii.

Pierwsze co zrobiłem, to "zajrzałem" do jądra atomu deuteru. Wybrałem ten właśnie atom, gdyż według oficjalnej fizyki, jest on najmniejszym atomem posiadającym w jądrze i proton i neutron.

 

Proton, to taka dzika sztuczka, w której połączyły się ze sobą dwa kwarki wysokie (u - +2/3) i jeden kwark dolny (d - -1/3) dając wypadkowy ładunek temu ciału fizycznemu +1.

 

I nikogo nie dziwi ta okoliczność, że przecież mógłby on przyciągnąć do siebie jeden elektron lub dwa kwarki dolne i stać się ciałem fizycznym neutralnym elektrycznie.

 

Ten niezrównoważony elektryczne proton jest bardzo stabilnym ciałem kompozycyjnym. Udaje się go rozbić dopiero przy rozpędzeniu do prędkości wiele razy przekraczających prędkość światła.

 

Przyjrzałem się zatem neutronowi. I co się okazało? To zrównoważone elektrycznie ciało fizyczne rozpada się już po 15 minutach po wyjęciu z jądra.

 

Dziwna sprawa. Gdy neutron był w jądrze w pobliżu silnie elektrododatnio naładowanego protonu, to trzymał się mocno i nie oddawał protonowi nawet jednego kwarka górnego, ale gdy opuścił jądro ... to szast-prast i rozpadł się na dziwne części:

 

n = p + e + neutrino

 

Skąd się wziął ten elektron? Ano z bujnej głowy jednego z noblistów.

 

Darujmy im ten elektron. Wszystkich powinno zaciekawić coś innego. Neutron rozpada się sam czy pod wpływem jakiegoś oddziaływania?

 

Fizjaliści sugerują, że odbywa się to za pośrednictwem oddziaływania słabego, nośnikiem którego jest jedna z trzech masywnych cząstek, o czym możemy przeczytać w definicji terminu "oddziaływanie słabe".

 

Końcowe pytania kieruję do wszystkich uczestników dyskusji na blogu prof. Jadczyka, to jest do tych, którym wydaje się, że zjedli wszystkie rozumy.

 

Z czym oddziaływuje neutron, że to oddziaływanie powoduje jego rozpad na proton i elektron?

 

Dlaczego średni czas życia neutronów jest w przybliżeniu równy, jeżeli ich rozpad zależy od jakiegoś oddziaływania, a ono powinno być cechą indywidualną, zależną tylko od jakiś warunków?

waldemar.m
O mnie waldemar.m

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie