Kiedyś było pięknie i sensownie. Nawet śpiewali o tym Skaldowie:
"Ludzie listy piszą ... "
Ale przyszły dziwne czasy, w których pisanie stało się czynnością prostszą niż chodzenie w te miejsca, do których i król chodzi piechotą, więc ludzie piszą, i piszą, i piszą.
Tak jak np. niejaki Mek, który dzisiaj nie wytrzymał ciśnienia i postanowił błysnąć oryginalnością:
Nie ma elektromagnetyczności, jest magnetyczność i jej skutki – między innymi elektryczność.
Zawsze, gdy mówimy – elektryczny, należy wiedzieć, że jest to efekt magnetyzmu. Elektryczność jest efektem propagacji, przepływów, oddziaływań - magnetycznych.
Indukcja elektromagnetyczna jest indukcją magnetyczną.
Są fale magnetyczne, zmienne strumienie magnetyczne i pola magnetyczne.
Prądy elektryczne są zmiennymi strumieniami magnetycznymi najczęściej typu powierzchniowego.
Aż zaniemówiłem! Szybko zacząłem sprawdzać to wyznanie fizykalnej wiary. Moja kawa okazała się niemagnetyczna. Herbata też nie chciała się do magnetyzmu przyznać. Krzesło na którym siedzę wyparło się magnetyzmu, a półka na której stoi printer, aż się na takie dictum popukała w czoło.
Dlaczego zaliczyłem to bredzenie Mek-a do katechizmu fizykalizmu? Bo tylko wiara w definicję, którą na zaserwował ten autor może pozwolić jakimś idiotom uwierzyć w te niematerialne bzdury.
Magnetyzm jest zaburzeniem niematerialnej przestrzeni i oddziałującym z masą.
Magnatom to dzisiejszy atom – twierdzi Mek. Aż strach pytać, co będzie jutro.
Komentarze