Mija 4-ty dzień po trzęsieniu ziemi, jakie miało miejsce blisko Japonii. Po trzęsieniu ziemi nawaliło się na Japonię tsunami. Niewielkie. 10-cio metrowe.
Elektrownia atomowa Fukushima pracowała w normalnym, normatywnym reżymie. Do trzęsienia ziemi produkowała energię elektryczną, a po nim przeszła na przyśpieszoną produkcję wodoru.
Gdzie się podziała energia elektryczna?
To majstersztyk myśli fizycznej i inżynierskiej. Tąpnęło ziemią, więc systemy regulacji i kontroli za procesem przystąpiły automatycznie do zgaszenia reaktorów, czyli wsunęły odpowiednie rdzenie do wnętrza reaktora. Reakcja łańcuchowa została przerwana.
Można pić szampańskie?
Tak mogłoby się wydawać. Przecież mamy takich wspaniałych fizyków, którzy na wszystko mają gotowe lekarstwo. Takie wspaniałe modele. Matematyka tak zgrana z modelami, że nie ma się do czego przyczepić.
Przypomnijcie sobie ile razy stawiali mnie pod ścianką tymi argumentami.
Aż tu nagle zachodzi coś dziwnego. Już czwarty dzień jak reaktory nie pracują a sytuacja staje się coraz gorsza i wychodzi całkowicie spod kontroli.
Dlaczego Panowie Fizycy???
Co jest takiego w waszym modelu o czym nie wiedzą politycy i obywatele, a co powoduje, że nie macie żadnej kontroli nad swoim dzieckiem.
Czego wy nam nie mówicie?
P.S.: Swoje przemyślenia wyłożę jutro
